Bliżej do budowy schroniska dla zwierząt w Kołobrzegu. Ważny krok już zrobiony

Termin dwóch lat, w którym powinna się zamknąć inwestycja, usłyszeliśmy ostatnio dwukrotnie – podała go kołobrzeskim radnym, na posiedzeniu jednej z komisji, zastępczyni prezydenta Kołobrzegu Ewa Pełechata. Mniej więcej taki sam okres wyliczył naczelnik wydziału komunalnego Urzędu Miasta Karol Królikowski, dopytywany z kolei przez radnych gminy wiejskiej Kołobrzeg, na chwilę przed podjęciem przez nich arcyważnej uchwały. Bez niej o inwestycji w podkołobrzeskim Rościęcinie nie mogłoby być mowy.

Bo to właśnie ten teren, po długim poszukiwaniu nie budzącej protestów lokalizacji, w ramach porozumienia gminy z miastem, zaproponował wójt gminy Kołobrzeg Włodzimierz Popiołek. Jego propozycja została szybko uznana za optymalną, zwłaszcza, że gmina miała w tym ważny interes – chodziło o odwiedzenie miasta od pomysłu zlokalizowania nowego schroniska na miejskiej działce nad Parsętą, za którą rozpościera się wioska Budzistowo. Jej mieszkańcy ostro zaprotestowali. Bali się hałasu, obniżenia wartości nieruchomości itd.

Działka w Rościęcinie to nieużytki, zapisane dotąd w planie zagospodarowania jako tereny rolnicze i łąki. Oddzielona od wioski drogą S6. Trudno by komukolwiek wadziły zwierzęta zlokalizowane w takim miejscu. Co więcej, przy przygotowywaniu przez miejskich urzędników (miasto prace planistyczne, które spadłyby na gminę, wzięło na siebie) zmian w planie, uwzględniono także jedną konkretną uwagę wniesioną do planu – schronisko zostanie osłonięte od strony zabudowań ekranem akustycznym. Zmiana w planie to pierwszy krok, kolejnym ma być zakup ziemi przez miasto od KOWR-u. Tu jest już wola sprzedaży, ale raczej nie obejdzie się bez przetargu, który powinno wygrać miasto – któż inny zechce kupić teren przeznaczony na tak konkretny cel? Po drodze trzeba będzie jeszcze dokonać podziału działek. Potem projektowanie schroniska i w końcu budowa. Wszystko to wymaga czasu.

Tymczasem w środę, na sesji, nieoczekiwanie, pojawił się wniosek o wycofanie uchwały. Radny Bartosz Góral nie tylko oznajmił, że lokalizacja w Rościęcinie nadal budzi wątpliwości osób, które się do niego zwracały, ale też skoro miasto chce bez zgody gminnych radnych oderwać gminie teren Korzyścienka, to niech tamten teren wykorzysta pod budowę schroniska.

Został zdominowany przez radnych, którzy jak Tomasz Czechowicz apelowali, by nie robić z bezdomnych zwierząt zakładników politycznego sporu miasta a gminą. - Ta lokalizacja jest optymalna. Nie jątrzmy, nie skłócajmy mieszkańców – dodał radny Tomasz Szafrański. Mocno wybrzmiał też głos Ewy Wiśnios, prezeski Fundacji Ogon do Góry, która zaapelowała do radnych: - Rozmawiamy nie o budowie drogi, tylko o miejscu dla zwierząt. Skrzywdził je człowiek, i tylko człowiek może to naprawić. Ja robię to na co dzień, a państwo możecie to zrobić dziś. Nie rozmawiajmy o Korzyścienku, czy innych lokalizacjach – prosiła by nie wykorzystywać schroniska do politycznych rozgrywek, bo każde odkładanie w czasie głosowania uchwały, odsuwa jego budowę.
Ostatecznie uchwała przeszła. Wiosną 2021 r. Kołobrzeg dostał dofinansowanie na budowę nowego schroniska wysokości 3,6 mln zł z rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. Nie wiadomo jeszcze czy miasto będzie mogło wykorzystać tę kwotę do realizacji tek odległej w czasie inwestycji.