Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Członkowie gangu, którzy ronią łzy i pionierzy, którzy odbudowali miasto - Koniki 2021

Iwona Marciniak
Iwona Marciniak
Dwa kołobrzeskie Koniki 2021 rozdane. Prezydencki trafił do Klubu Pioniera, który od lat skupia pierwszych mieszkańców Kołobrzegu i działa na rzecz upamiętnienia historii podnoszonego z ruin miasta. Drugi, ten od dziennikarzy, trafił do gangu – Gangu Maluchów, grupy pasjonatów, którzy przez miłość do małego autka, odkryli jaką frajdą jest niesienie pomocy potrzebującym.

Pandemia znów pokrzyżowała plany uhonorowania laureatów nagrody Konika Kołobrzeskiego tradycyjną, uroczystą galą, z udziałem wielu zaproszonych gości, występem gwiazdy. W Regionalnym Centrum Kultury pojawili się tylko gospodarze, dokładniej gospodynie – prezydent Anna Mieczkowska i jej zastępczynie (Ewa Pełechata i Ilona Grędas Wójtowicz) , członkowie kapituły dziennikarzy (w tym reprezentant naszej redakcji) oraz najważniejsi, bohaterowie tego wieczoru, laureaci nagrody. Ale za sprawą relacji na miejskim kanale Youtube, emocje, wzruszenia, wcale nie mniejsze niż podczas hucznych imprez, mógł obejrzeć każdy. A warto było, bo w tym roku prezydencka statuetka trafiła do kołobrzeskiego Klubu Pioniera, a z rąk Anny Mieczkowskiej odebrały ją: wieloletnia prezes i dobry duch stowarzyszenia, nieustająco aktywna Krystyna Gawlik oraz towarzysząca jej pionierka, Krystyna Kaznowska.

- Ta statuetka to wyraz naszej wdzięczności za wiele lat pracy na rzecz mieszańców, naszego miasta – mówiła podczas laudacji Anna Mieczkowska. - Ta praca rozpoczęła się już w 1945 roku, w pierwszych dniach o wojny. Wszędzie były ruiny, gruzy, bo tyle pozostało z Kołobrzegu. Ale pojawiła się garstka ludzi, którzy z niezłomną wiarą, metr po metrze, wydobywali miasto ze zniszczeń. Przybyli z różnych stron . Dzieliło ich wszystko, ale łączyła nadzieja. Nie mieli nic oprócz marzenia o spokojnym życiu w mieście nad Parsętą.

Krystyna Gawlik nie kryła łez: - Te wspomnienia, to prawdziwa historia. My jesteśmy tu od 1945 roku. Przyjechałam z rodzicami mając 14 lat. Doskonale pamiętam, jak wyglądał Kołobrzeg. Pamiętam każdy budynek, który ocalał – wspominała dziękując. – To nagroda dla nas i tych którzy odeszli, bo my składamy im hołd.

Gdy odwiedzają dzieciaki, nie ma wśród nich twardzieli

Statuetka Konika Kołobrzeskiego przyznawanego przez dziennikarzy kołobrzeskich redakcji, trafiła dla odmiany w ręce formacji działającej zaledwie rok. Za to z jakim efektem! Gang Maluchów, to liczące dwadzieścia parę osób grupa miłośników Fiata 126p. Warunek dołączenie do gangu – posiadanie kultowego malucha. To, co zaczęło się od pasji, wspólnych spotkań, szybko przerodziło się w serię fantastycznych akcji charytatywnych, bo sympatyczny gang z dużym wdziękiem i skutecznością „wymusza” hojne datki sponsorów na wsparcie potrzebujących. Wspierali zbiórkami akcje na rzecz chorych mieszkańców powiatu, wcielali się w rolę Mikołajów odwiedzając pogotowie rodzinne w Dębogardzie i Kołobrzegu. Co więcej, właśnie trwa licytacja wystawionego przez nich na aukcję WOŚP, nieco zmodyfikowanego, naszpikowanego niespodziankami, czerwonego malucha. Można o niego walczyć do końca stycznia. Licytować można TU- Od małych rzeczy zaczęły się te większe – mówił nam Michał Rajkowski. - A mamy już pewne pomysły na naprawdę duże – Michał Aleksiuk, nieformalny prezes Gangu Maluchów, pytany o emocje towarzyszące im podczas akcji pomocowych przyznał: - No tak, często się wzruszamy. A najbardziej działają na nas oczywiście dzieci, czyli odwiedziny w pogotowiu opiekuńczym. Wzrusza nas to, jak dzieci reagują na nasz przyjazd i prezenty, ale też świadomość jakie przeżycia mają za sobą. Zawsze gdy jedziemy w takie miejsca, zastanawiamy się, kto pierwszy z nas nie wytrzyma i puści łezkę. A samochody? Oczywiście uwielbiamy je – dodał z uśmiechem. – Bo są proste, małe i polskie.

O maluchy coraz trudniej. Tych zapomnianych, poupychanych po stodołach, sprzedawanych za niewielkie pieniądze, właściwie już nie ma. A te w najlepszym stanie, kosztują niemało. Członkowie Gangu Malucha są więc czujni na rzadkie okazje, a o swoje zdobycze dbają, jak o ulubioną zabawkę z dzieciństwa. Tym poszukiwaniom też potrafią towarzyszyć wyjątkowe wzruszenia: - Nasz kolega odnalazł miejsce, do którego trafił maluch jego ukochanego, nieżyjącego już dziadka - opowiedział nam Michał Aleksiuk. - Auto stało przez lata, niszczało, nikt go nie używał. Już jego odnalezienie było super sprawą. Do tego silnik odpalił, a więc rewelacja! Jakby i tego było mało, kolega włączył radio i nagle usłyszał ulubioną muzykę dziadka. Bo okazało się, że w magnetofonie ciągle tkwiła jego stara kaseta. Takie historie też nam się zdarzają.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kolobrzeg.naszemiasto.pl Nasze Miasto