Gdy w 2018 roku Ławica metalowych rybek osadzonych na metalowych prętach i poruszanych wiatrem stanęła na faktycznie robiła wrażenie, ale do pierwszego sztormu. Z konstrukcji zaczęły odpadać migoczące z daleka rybki. I tak zaczęła się przepychanka miasta z artystą. Najpierw była seria napraw w ramach gwarancji, potem próba stworzenia bardziej stabilnej konstrukcji - kratownicy, w której osadzono pręty. W końcu autor Ławicy spiął je nawet czymś w rodzaju stelażu. Konstrukcja straciła na lekkości, na uroku też. Ale co najważniejsze, rybki odpadały dalej. Inwestor czyli miasto, wypowiedział umowę, a lipcu 2021 r. Autor zdemontował rybki, a sprawa trafiła do sądu. Nad rzeką została tylko metalowa konstrukcja.
W grudniu ubiegłego roku zawarto ugodę. Jak mówił rzecznik prezydent Anny Mieczkowskiej Michał Kujaczyński: - W myśl ugody autor zobowiązał się do wyeliminowania dotychczas pojawiających
się wad dzieła oraz wprowadzenia modyfikacji z zachowaniem pierwotnych funkcji i walorów artystycznych. Prace mają zostać wykonane do 30 kwietnia 2023 r.
Termin jak widać został dotrzymany, rybki zostały zdecydowanie mocniej osadzone na prętach. Ugoda precyzowała, że trzykrotne bezskuteczne usunięcie wad w zmodyfikowanym dziele, będzie uprawniało miasto do odstąpienia od umowy i domagania się zwrotu 80 tysięcy złotych oraz obowiązku zapłaty kary umownej przez wykonawcę w wysokości 15 tysięcy złotych: - Wszelkie naprawy mają być wykonywane w ciągu 21 dni od ich zgłoszenia, a przekroczenia terminów będą podstawą do naliczenia kar umownych - usłyszeliśmy.
Zmodyfikowana instalacja jest objęta dwuletnią gwarancją, od daty odbioru "poprawionego" dzieła.
Paweł Szrot ostro o "Zielonej Granicy"."To porównanie jest uprawnione"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?