Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Inwestor żąda od miasta 128 mln zł odszkodowania. Oskarża ratusz o błąd przy kupnie działki. Co dalej ze sprawą?

Iwona Marciniak
Iwona Marciniak
Właściciel działki położonej przy kołobrzeskiej promenadzie, kupionej 8 lat temu za niespełna 6 milionów zł, żąda od miasta 128 mln zł odszkodowania.
Właściciel działki położonej przy kołobrzeskiej promenadzie, kupionej 8 lat temu za niespełna 6 milionów zł, żąda od miasta 128 mln zł odszkodowania. Iwona Marciniak
Właściciel działki przy kołobrzeskiej promenadzie żądał od miasta 128 mln zł za błąd, który pokrzyżował mu inwestycyjne plany. Miasto uznało to za bezzasadne. Jego pełnomocnik zwrócił się teraz do miejskich radnych o mediacje w sprawie odszkodowania.

Chodzi o bardzo atrakcyjną działkę sprzedaną przez miasto w 2012 roku. Zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego miał na niej powstać pałac zdrojowy. Inwestor z Warszawy, TMM Investment Trust, w akcie notarialnym ma zapis, że wskaźnik zabudowy działki wynosi 25 procent. Problem w tym, że załącznik graficzny do planu wskazywał 16 procent. Dla inwestycji w budowę obiektu, który ma zarabiać przede wszystkim na wynajmie pokoi hotelowych, to duża różnica na niekorzyść.

Inwestor próbował więc negocjować z miastem i były to negocjacje niezwykle burzliwe.

Na jednej z sesji rady miasta reprezentujący inwestora Marek Śmierzyński zarzucił Januszowi Gromkowi, prezydentowi Kołobrzegu do 2018 roku, a obecnie senatorowi PO, że ten przekazał politykowi pieniądze na wsparcie kampanii wyborczej. Zażądał ich zwrotu.

Janusz Gromek zagroził pozwem o zniesławienie, ale do dziś go nie złożył.

Inwestor poszedł z pozwem przeciwko miastu i Wojewódzki Sąd Administracyjny przyznał mu rację. Także Naczelny Sądu Administracyjny, do którego odwołało się miasto, potwierdził nieprawidłowości w zapisach planu i doprowadził ostatecznie do ich ujednolicenia.

To ostatnie rozstrzygnięcie nie zapadło jednak do końca po myśli inwestora. Bo NSA odmówił mu prawa do usytuowania w centrum działki dominanty - zabudowy znacznie wyższej niż wynika z zapisów w planie.

Jednak mając takie orzeczenie, inwestor wskazał miasto jako winnego zastopowania swoich planów i zażądał tytułem odszkodowania 128 mln zł, czyli blisko połowę rocznego budżetu kurortu. Po konsultacji z biurem prawnym następczyni Janusza Gromka, prezydent Anna Mieczkowska (PO), uznała, że żądanie jest bezzasadne.

Po tej decyzji zapadła cisza. Do czasu, bo kilka dni temu do przewodniczącego rady miasta Bogdana Błaszczyka (proprezydencki klub Kołobrzescy Razem) wpłynęło pismo, w którym ten sam pełnomocnik inwestora, Marek Śmierzyński, zwraca się o skierowanie sprawy roszczeń spółki do Komisji Skarg, Wniosków i Petycji rady, upatrując w radnych mediatorów, przy których udziale spór mógłby się zakończyć polubownie - bez wszczynania procesu przeciw miastu. W złożonym piśmie inwestor skarży się też na dezinformację i manipulację ze strony miejskich urzędników.

Bogdan Błaszczyk po konsultacjach z prawnikami wystosował odpowiedź.

- Wyjaśniłem, że rada miasta nie może w tej sprawie pełnić roli mediatora - mówi.

- Pierwszą część tego wniosku musiałem więc potraktować odmownie. Drugą, która dotyczy skargi na konkretne działania, przekazałem do właściwej komisji rady miasta, w tym wypadku do komisji skarg, wniosków i petycji.

Jej stanowisko trafi na sesję rady miasta i pod głosowanie. Radni je poprą lub nie.

Maciej Bejnarowicz, przewodniczący opozycyjnego klubu radnych PiS komentuje: - Nawarzono piwa i musimy się z tym problemem borykać. Moim zdaniem należy zrobić wszystko, co w naszej mocy, żeby tego odszkodowania nie płacić. Bo gdyby doszło, a to prawdopodobne, do procesu sądowego, to istnieje dużo prawdopodobieństwo, że miasto musiałoby zapłacić karę. Może nie aż taką, jaką wyliczył sobie inwestor, byłaby ona zapewne dla miasta, bardzo dotkliwa. Cały czas mamy też z tyłu głowy oskarżenie senatora Gromka o przyjęcie korzyści majątkowej, sprawa nadal jest niewyjaśniona. A spadek, jaki dostaliśmy po ówczesnym prezydencie, może poważnie uderzyć w kieszenie mieszkańców.

Radny nie ma wątpliwości, że z inwestorem należy rozmawiać. Gdy „Głos” pyta o proponowane rozwiązania, np. czy pozwolić inwestorowi na wysoką zabudowę tuż przy plaży, sugeruje na gorąco inne.

- Jako prezydent, którym nie jestem, myślałbym o nabyciu tej działki z powrotem dla miasta, aby przywrócić nad nią kontrolę i rozbudować infrastrukturę uzdrowiskową. Nie mam nic przeciwko temu, by prezydent Mieczkowska skorzystała z tego pomysłu.

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Inwestor żąda od miasta 128 mln zł odszkodowania. Oskarża ratusz o błąd przy kupnie działki. Co dalej ze sprawą? - Głos Koszaliński

Wróć na kolobrzeg.naszemiasto.pl Nasze Miasto