Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kołobrzeg w czasie wojny trzydziestoletniej - pisze dr Łukasz Gładysiak z Muzeum Oręża Polskiego

Iwona Marciniak
Iwona Marciniak
Prawdopodobny wygląd Kołobrzegu w chwili wybuchu wojny trzydziestoletniej – szkic z marginesu mapy Pomorza, autorstwa Eilharda Lubinusa [Wikimedia Commons].
Prawdopodobny wygląd Kołobrzegu w chwili wybuchu wojny trzydziestoletniej – szkic z marginesu mapy Pomorza, autorstwa Eilharda Lubinusa [Wikimedia Commons].
Konflikt trwający w latach 1618-1648, dał się we znaki także kołobrzeżanom. W czasie wojny trzydziestoletniej nie zabrakło w mieście akcentów polskich.

Wojna trzydziestoletnia, bo pod taką nazwą przeszedł do historii konflikt z pierwszej połowy XVII w., który swym zasięgiem objął praktycznie wszystkie państwa europejskie, stanowił następstwo kilkudziesięcioletniej rywalizacji między protestanckimi państwami niemieckimi, a katolicką dynastią Habsburgów. Choć bezpośrednią jej przyczyną były niesnaski religijne, dla wielu krajów niemieckich wojna miała stać się możliwością ostatecznego zdominowania rodu cesarskiego na każdej płaszczyźnie. Z biegiem czasu, działania rozpoczęte w Czechach i Niderlandach dotarły też na Pomorze. Biorące w nich udział wojska spustoszyły także ujście Parsęty.

Katolickie diabły

W chwili wybuchu konfliktu w roku 1618 Kołobrzeg znajdował się na dalekim zapleczu frontu. Jako jedno z najważniejszych, co podkreślono m.in. na opublikowanej właśnie wtedy, słynnej mapie Pomorza autorstwa Eilharda Lubinusa, miast na południowym brzegu Bałtyku, liczył około 6 tys. mieszkańców. Ich głównym źródłem utrzymania był, rozwijany od średniowiecza handel morski.

To, że wojna jest coraz bliżej kołobrzeżanie dostrzegli po raz pierwszy w 1627 r., kiedy do portu nad ujściem Parsęty zawitały trzy okręty pod polską banderą. Uzbrojone w 17 i 31 dział galeony „Wodnik” i „Król Dawid” oraz mniejsza pinasa „Arka Noego” (16 dział) cumowały w Kołobrzegu między 20 a 25 maja, po czym ruszyły w dalszą drogę. Warto zaznaczyć, że niemal dokładnie pół roku później wszystkie wzięły udział w zwycięskiej dla Rzeczpospolitej, bitwie morskiej ze Szwedami pod Oliwą.

Katastrofalny w skutkach dla regionu okazał się jednak dopiero listopad tego samego roku, kiedy to na mocy kapitulacji wojsk brandenburskich we Franzburgu, Pomorze oddane zostało katolickiej armii Habsburgów. Tuż przed końcem miesiąca do miasta przybył liczący 1,5 tys. żołnierzy pułk podpułkownika Fuenfkirchena, za którym nadciągnęła rzesza nędzarzy i przestępców. Już w pierwszych dniach zdobywcy zaznaczyli swą obecność rabunkami i przemocą wobec ludności cywilnej. W jednej z przygotowanych w tamtym czasie pisemnych skarg, adresowanych do księcia pomorskiego Bogusława XIV, przytoczonych na kartach „Kroniki Kołobrzegu” przez Hieronima Kroczyńskiego, napisano: „Zabiera się ludziom wszystko, aż do ostatniej koszuli na grzbiecie (…). Żołnierze przeszkadzają nie tylko w nabożeństwach, ale również rabują kościoły, otwierają groby w celach rabunkowych (…). Wobec poddanych księcia dopuszczają się wszelkich bezeceństw gwałcąc kobiety i panny, a często nawet nie oszczędzając i trupów”. Dodatkowo, rekwizycje zboża w krótkim czasie sprowadziły na miasto głód i zarazy. Odnotowano nawet akty kanibalizmu, którego ofiarami padały przede wszystkim dzieci. Sytuację pogorszyło embargo na handel z Kołobrzegiem, nałożone w 1629 r. przez Szwedów, prowadząc do niemal całkowitej zagłady miejscowej floty.

Ucierpiała historyczna zabudowa miejska, czego symbolem stało się spalenie 5 kościołów oraz niemal całego Lęborskiego Przedmieścia, Panewnik czy Budzistowa. W przypadku obiektów sakralnych, zadość niejako dano nazwisku habsburskiego komendanta: Fuenfkirchen w tłumaczeniu z języka niemieckiego oznacza właśnie „pięć kościołów”. Pożary, wzniecano często umyślnie, wybuchały i w śródmieściu. Bezskuteczne próby rekatolizacji prowadzili ściągnięci nad Parsętę z Polski jezuici. Równocześnie, wykorzystując mieszkańców, okupant rozpoczął rozbudowę miejskich fortyfikacji.

Lew Północy kontratakuje

4 lipca 1630 r. na Pomorzu wylądowała piętnastotysięczna armia, jednego z najwybitniejszych dowódców XVII w., króla Szwecji, Gustawa II Adolfa, nazywanego „Lwem Północy” (kontyngentem pomorskim kierował generał Gustaw Karlsson Horn). W błyskawicznej kampanii armia Habsburgów zepchnięta została do Greifswaldu i właśnie Kołobrzegu. Oblężenie portu nad ujściem Parsęty, które początkowo prowadziły oddziały generała Claesa Dietricha Sperrreutera, a od listopada – pułkownika Niklasa Boethiusa, trwało 5 miesięcy. Ostatecznie, zmęczony brakiem wsparcia z zewnątrz i głodem garnizon habsburski, pod wodzą grafa Saint Julian, złożył broń. Szwedzi wkroczyli do miasta 2 marca 1631 r.; pułkownika Boethiusa mianowano jego gubernatorem (po krótkim czasie oddał urząd pułkownikowi Erichowi Hanssonowi Ulfsparre).

W ciągu ponad dwudziestoletniego pobytu, Skandynawowie nie tylko dali podwaliny nowoczesnej twierdzy w stylu niderlandzkim, ale, ku radości mieszkańców, przystąpili też do odbudowy zniszczonych przez katolików kościołów. Ziemia Kołobrzeska na dobre włączona została do szwedzkiej korony w marcu 1637 r., wraz z bezpotomną śmiercią księcia pomorskiego, Bogusława XIV. Ciekawym epizodem był zorganizowany w lutym trzy lata później w mieście ślub ówczesnego pułkownika, a potem generała, Burcharda Muellera. Oficer ten, w czasie „potopu szwedzkiego” kierował oblężeniem Częstochowy.

W 1643 r. pod murami twierdzy pojawili się polscy dragoni. Ich liczący 4 tys. żołnierzy oddział przywiódł nad ujście Parsęty Pomorzanin w służbie Rzeczpospolitej, Joachim von Krockow. Choć próbował, między innymi oferując sowite wynagrodzenie pieniężne, przeciągnąć na stronę frakcji katolickiej mieszkańców, ci, mając w pamięci stacjonowanie w mieście oddziałów habsburskich, woleli pozostać wierni dworowi w Sztokholmie. Kolejnym rodzimym wątkiem stała się w tym czasie również trzydniowa wizyta w Kołobrzegu królowej Polski, Marii Ludwiki Gonzagi (luty 1646 r.). Jak odnotował Hieronim Kroczyński, zatrzymała się ona tutaj podróżując z Francji do Warszawy. Próbowała słynnej solanki i zostawiła dary w postaci wina i owsa. W kolejnych dniach ruszyła dalej, odwiedzając m.in. Koszalin.

Odbudowa Kołobrzegu

Wojnę trzydziestoletnią kończył zawarty w październiku 1648 r. pokój westfalski. Jednym z przedstawicieli Rzeczpospolitej w trakcie rokowań był tytularny proboszcz kołobrzeskiej bazyliki, Mikołaj Krockow-Krokowski. Na mocy traktatu, Pomorze podzielono na część szwedzką (dziś w granicach Niemiec) oraz brandenburską (Pomorze Zachodnie), przy czym Kołobrzeg pozostał enklawą dworu w Sztokholmie. Niemcy odzyskali miasto dopiero w czerwcu 5 lat później, za sprawą rewizji granic w Szczecinie.

Przywracanie pozycji miasta nad Bałtykiem trwało wiele lat. Wojna przyniosła nie tylko zniszczenia, które dostrzec można było gołym okiem, ale także poważny kryzys ekonomiczny. Pomocną dłoń wyciągnęli do mieszkańców m.in. Holendrzy, dzięki którym odżył eksport zboża. Równocześnie pogłębił się, dostrzegalny jeszcze przez dekady, niechętny stosunek do katolików. Tych, bano się nad ujście Parsęty bardziej niż tureckich muzułmanów, a nawet ognia piekielnego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kolobrzeg.naszemiasto.pl Nasze Miasto