Mariusz G. i dziesiątki kobiet wokół. Kolejny dzień procesu zabójcy z Kołobrzegu [WIDEO]

Iwona Marciniak
Iwona Marciniak
Na zdjęciu:jedna z koleżanek  z pracy zamordowanej  Bogusławy r., kucharka z kolobrzeskiego hotelu, z pochodzenia Ukrainka, zeznawała jako świadek w obecności tłumacza przysięglego
Na zdjęciu:jedna z koleżanek z pracy zamordowanej Bogusławy r., kucharka z kolobrzeskiego hotelu, z pochodzenia Ukrainka, zeznawała jako świadek w obecności tłumacza przysięglego Iwona Marciniak
- Słyszałam, że był kobieciarzem, mnie też podrywał, ale nigdy nie wydawał mi się człowiekiem, który mógłby zabić – mówiła podczas trzeciego dnia procesu Mariusza G., marynarza, biznesmena, seryjnego zabójcy z Kołobrzegu, 35 – letnia kobieta, która kilka lat temu prowadziła biznes z nim i swoim obecnym partnerem. - W mieście też miał raczej opinię dobrego człowieka – tłumaczyła. Jakieś 7 lat temu poznała przez niego Bogusławę R. To ostatnia z trzech ofiar Mariusza G., zabita kilkunastoma ciosami siekiery w podkołobrzeskim lesie.

W poniedziałek, przed Sądem Okręgowym w Koszalinie stawili się kolejni świadkowie, zeznający w sprawie 45 – letniego Mariusza G., który przyznał się do zabójstwa 3 kobiet z Kołobrzegu: 31 – letniej Iwony K. (wiosną 2016 r.), 37 – letniej Anety D. (jesienią 2018r.) i 54 – letniej Bogusławy R. (w czerwcu 2019 r.). Pierwsza prawdopodobnie została uduszona, dwie kolejne zostały brutalnie zarąbane siekierą. Mariuszowi G. grozi dożywocie. Jak wynika z aktu oskarżenia, miał zabijać z powodów zasługujących na szczególne potępienie, bo dla majątku swoich ofiar, które najpierw w sobie rozkochiwał. Wraz z nim na ławie oskarżonych zasiadają 4 osoby, w tym jego ostatnia narzeczona. Nikt z tej czwórki nie ma wprawdzie zarzutu współudziału w zbrodni, ale wszyscy w ocenie prokuratury mieli mieć jakiś udział w zacieraniu jej śladów.

Słuchając zeznań części świadków, w poniedziałek po raz kolejny można było odnieść wrażenie, że Mariusza G. otaczały dziesiątki kobiet, związanych z nim emocjonalnie, najczęściej również finansowo, snujące plany wspólnej przyszłości. Jedna z nich została w poniedziałek przesłuchana z wyłączeniem jawności – zawnioskowała o to obawiając się reakcji opinii publicznej (pracuje jako nauczycielka).

Kolejny świadek, 35 – latka, którą jak mówiła, z Mariuszem G. łączył tylko biznes, wyliczała, że podczas towarzyskich spotkań z udziałem oskarżonego, kilka lat temu osobiście poznała jego ówczesną partnerkę, Brazylijkę, Berenice: - Mówiła, że kiedyś chciałaby się związać z Mariuszem i że w związku z tym chciałaby mu pomóc w spłaceniu mieszkania, które miał niby na raty.

Potem kobieta miała wrócić do Brazylii, a po kłótni z Mariuszem G. zerwać z nim kontakt.

Słyszała też o jakiejś wielkiej miłości ze Świdwina, czy jeszcze innej kobiecie pochodzącej z Goleniowa.

Świadek, która dziś jest agentką nieruchomości, przez Mariusza G. poznała też Bogusławę R. Przypadkiem spotkała ją gdzieś w mieście, na ok. tydzień przed zniknięciem, a więc i śmiercią 54 – latki. - Robiła wrażenie przestraszonej, chciała porozmawiać o Mariuszu – mówiła przed sądem młoda kobieta. - Śpieszyłam się, właściwie ją zbyłam – tłumaczyła. Potem Mariusz G. z którym rozmawiała telefonicznie, miał jej mówić, że „Bogusia dziwnie się zachowuje, coś się z nią dzieje”. W jej zeznaniach pojawiało się też stwierdzenie, że Bogusia mogła mieć jakieś „haki” na Mariusza G. On też miał robić wrażenie kogoś, kto się czegoś z jej strony obawia.

Sama 35 – latka pytana przez obronę, potwierdziła, że darzyła Mariusza G. zaufaniem. - Był uprzejmy, pomocny, opanowany, bardzo pewny siebie.

Ale gdy zwlekała z oddaniem pożyczonych od niego 10 tys. zł, miała odebrać telefon, jak zlecony przez oskarżonego, w którym ktoś ponaglał do spłaty długu, dodając: „pamiętaj, że masz dziecko”.

W poniedziałek zeznawały koleżanki z pracy Bogusławy R., pochodząca z Ukrainy Hanna K. i Beata S. Obie mówiły o serii ponaglających telefonów i sms-ów, odebranych przez Bogusławę R. w pracy, tuż przed zaginięciem. - Mówiła, że czeka na nią Mariusz, bo zabił w lesie jelenia i trzeba go sprawić – powiedziała przed sądem Hanna K. Beata S. zeznała, że nieznany jej wtedy z nazwiska Mariusz, określany też przez Bogusławę mianem „kolegi”, pojawiał się i znikał w życiu 54 - latki. Mieli być przyjaciółmi, ale i kochankami. Mimo, że dorosłe dzieci Bogusławy odwodziły matkę od znajomości z „typem spod ciemnej gwiazdy”. Bogusława R. zaczęła w końcu ukrywać tę znajomość przed bliskimi. Tuż przed zaginięciem mówiła Beacie S. o propozycji wspólnego wyjazdu z Mariuszem na weekend . - Miała dylemat co wybrać – grilla u szwagra, czy tamten wyjazd. Robiła wrażenie szczęśliwej.

iPolitycznie - Dominik Tarczyński - skrót 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na kolobrzeg.naszemiasto.pl Nasze Miasto
Dodaj ogłoszenie