- Jak tak można? - pyta pani Janina z Miastka, która wysłała e-maila na adres naszej redakcji. - Te drzewa nie tylko dawały cień, ale i pięknie wyglądały. Była to jedyna taka aleja w mieście. Poprzednie już ogołocono, chociażby przy ul. Dworcowej, gdzie od dawna sterczą same kikuty. Uważam, że decyzja władz była nierozsądna i szkodliwa. Źle zrobili.
Urzędnicy tłumaczą, że lipy trzeba było przyciąć, bo zagrażały przechodniom i samochodom. - Był przegląd drzew i stwierdzono, że są chore i wymagają cięć pielęgnacyjnych - tłumaczy Tomasz Zielonka, zastępca burmistrza Miastka.
Urzędnicy odpowiedzialni za ochronę środowiska postanowili zlikwidować obumierające konary. - Mogły się w każdej chwili złamać, w związku z czym poważnie zagrażały przechodniom - wyjaśnia wiceburmistrz.
Miastko: Wycinka drzew w zielonym zakątku
Mieszkańcy obawiają się, że bez zielonej korony pnie obumrą całkowicie. - Skończy się na tym, że co jakiś czas będą wycinali kolejny uschnięty pień drzewa i tak za kilka lat po alei nie będzie śladu - odpowiada nasza Czytelniczka.
Przedstawiciele urzędu takiego czarnego scenariusza nie przewidują. - Po wycince będą odrastać młode pędy - zapewnia wiceburmistrz Zielonka.
Parchowo: Stuletnie drzewa padły pod toporami drwali
Podobna sprawa wywołała kontrowersje w Bytowie. Tam Zarząd Dróg Wojewódzkich postanowił wyciąć aleję lip w pobliżu zamku krzyżackiego. Wbrew społecznym protestom zadanie wykonano.
Drogowcy obiecali nasadzenie nowych drzew w miejscu tych wyciętych. Powód był ten sam. Stare lipy zagrażały przechodniom i samochodom.
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?