Przypomnijmy, pomysł by wrócić do obowiązujących w sezonie opłat za wstęp na molo zniesionych ponad pięć lat temu pojawia się nie po raz pierwszy. Teraz jest plan, by darmowe molo było ukłonem w stronę tych, którzy zapłacą miastu opłatę uzdrowiskową, wynoszącą 4,40 zł za dzień pobytu w kurorcie.
Mimo, że jest obowiązkowa, nie wszyscy kwapią się do jej uiszczania i również nie wszyscy wynajmujący pokoje czy kwatery ją pobierają. Niby do kasy miejskiej wpływa w normalnych, niecovidowych czasach około 15 mln zł, które zostawiają goście, ale pieniędzy powinno obyć znacznie więcej. - I dlatego chcemy skorzystać z nowego narzędzia, które może nam uszczelnić system poboru opłat – mówi rzecznik prezydenta Kołobrzegu Michał Kujaczyński. Chodzi o aplikację do rozliczania opłat, którą miałyby pobierać obiekty przyjmujące turystów. W zamian za opłatę ich goście mieliby otrzymywać bonusy, z których wolny wstęp na molo mógłby być pierwszym.
Pierwszym, bo pozwala na to elektroniczny system poboru opłat, który molo zyskało w czasie ostatniego kapitalnego remontu. Rzecz w tym, że nigdy dotąd go nie uruchomiono – opłatomaty stoją jednak przy wejściu na molo. - Może się wkrótce okazać, że odwiedzający Kołobrzeg sami będą dopytywać, rezerwując noclegi czy w miejscu, które wybrali pobiera się opłatę – mówi rzecznik. - Bo będzie się im to opłacać.
Kołobrzeg nie byłby jedynym posiadaczem molo, które kasuje za wstęp. W Sopocie w ubiegłym roku, od maja obowiązywała stawka normalny: 9,00 zł; ulgowy: 4,50 zł.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?