Jego ofiary to: 31–letnia Iwona K. spod Chełmna, w ocenie prokuratury zamordowana wiosną 2016 roku (sam Mariusz G. twierdzi, że zabił ją jesienią) i dwie kołobrzeżanki: 37–letnia Aneta D. (zginęła w październiku 2018 roku) i 54-letnia Bogusława R. (zamordowana 7 czerwca 2019 r.). Mariusz G. zabił je i pogrzebał w lesie pod Kołobrzegiem. Pierwszą prawdopodobnie udusił, kolejne zarąbał siekierą. Zdaniem śledczych, zabijał z pobudek zasługujących na szczególne potępienie, najpierw rozkochując i uzależniając od siebie ofiary, a po ich śmierci przejmując ich majątek (m.in. mieszkania dwóch pierwszych ofiar).
Czterotygodniowa obserwacja, której Mariusza G. poddał zespół psychiatrów, psychologów i seksuolog ze Szczecina, miała dać m.in. odpowiedź na pytanie, czy możliwym jest, by Mariusz G., trzykrotnie wykorzystujący podobny sposób działania, mógł działać w afekcie popełniając swoje zbrodnie. A o tym właśnie przekonywał niedługo po przyznaniu się do winy.
Za pośrednictwem reprezentującego go mecenasa Edwarda Stępnia, przeprosił wtedy bliskich ofiar i oświadczył, że do każdego z zabójstw doszło pod wpływem silnego wzburzenia. Ale jak wynika np. z zeznań jego narzeczonej Doroty Ł. (oskarżonej o pomoc w zacieraniu śladów zbrodni) oraz jej siostry, tego dnia gdy Mariusz G. kilkunastoma ciosami siekiery zamordował Bogusławę R., niedługo po dokonaniu zbrodni, dołączył do nich spokojny, opanowany, w dobrym humorze.
- Nie jest to reakcja typowa dla osoby działającej w stanie silnego wzburzenia – powiedział zeznający zdalnie, biegły psychiatra Grzegorz Borkowski.
– Takie zachowanie to przejaw zaburzonej osobowości.
Pod wpływem silnego wzburzenia niezwykłą sytuacją (np. popełnieniem zbrodni – przyp. red.) dochodzi do tak dużego wydatku energetycznego, że: - (…) Kończy się to najczęściej głębokim snem terminalnym – powiedział przed sądem. - (…) Nie ma miejsca na działanie planowane, spokojne, któremu towarzyszy dobry nastrój.
O cechach osobowości, której biegli dopatrzyli się u Mariusza G. mówiła też psycholog Izabela Kubikowska: - Lekceważenie norm społeczno - prawnych, mimo ich dobrej znajomości, nieliczenie się z potrzebami i granicami innych osób przy podejmowaniu działań, niewykształcenie uczuciowości wyższej, poczucia odpowiedzialności, miłości, przyjaźni. Również postawa manipulacyjna. Wykorzystywanie relacji interpersonalnych głównie w celu zaspokojenia własnych potrzeb. Skłonność do przerzucania odpowiedzialności za ewentualne problemy i niepowodzenia na czynniki zewnętrzne bądź inne osoby.
W opinii biegłej seksuolog, Iwony Jankowskiej – Wojniak, Mariusz G. nie ma wprawdzie zaburzeń preferencji seksualnych, ale i ona zauważyła u niego cechy typowe dla zaburzeń osobowości: zachowania antyspołeczne, brak empatii, wyrzutów sumienia.
– W tym konkretnym przypadku, również w stosunku do kobiet mamy do czynienia z bardzo charakterystycznymi cechami: instrumentalnym stosunkiem do kobiet, trudnością w stworzeniu trwałego związku, w którym byłaby tylko jedna kobieta. Oskarżony jest zdecydowanym poligamistą. Praktycznie zawsze w jednym czasie miał wiele kobiet. Współżył z nimi, ale miał duży kłopot z wyrażeniem emocji w stosunku do tych kobiet. Dbał o to, by uzależnić partnerki w jakikolwiek sposób pod siebie emocjonalnie czy finansowo.
O uznanie opinii biegłych za nieprzydatne, wnioskował obrońca Mariusza G., Edward Stępień. Zarzucił im m.in. brak wskazania, jaką posługiwali się metodologią. Przewodnicząca składu orzekającego, sędzia Anna Rutecka – Jankowska, uznała ten wniosek za bezzasadny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?