Od 15 maja koszalińska neurologia nie przyjmuje nowych pacjentów. Wciąż przebywają tu pacjenci, którzy zostali wcześniej przyjęci. Sukcesywnie, o ile ich stan na to pozwala, są wypisywani do domu.
Z końcem miesiąca działalność oddziału zostanie zawieszona. Choć nie zgodził się na to wojewoda zachodniopomorski, szpital od jego decyzji odwołał się do resortu zdrowia i czeka na decyzje ministerstwa.
Koszalińska lecznica deklarowała, że zawieszenie potrwa maksymalnie pół roku. W tym czasie Szpital Wojewódzki musi znaleźć nowych lekarzy, bo to właśnie braki kadrowe były powodem zawieszenia.
Marzena Sutryk ze szpitala, wyjaśnia: - Rozmowy z lekarzami, którzy są zainteresowani pracą na Oddziale Neurologii, wciąż trwają. I można dziś mówić o szansach na ich pomyślne zakończenie. Jak szybko to się uda? Dziś trudno powiedzieć, ale miejmy nadzieję, że jak najszybciej. Tak, aby jeszcze w sezonie letnim oddział mógł przyjmować pacjentów neurologicznych.
Pacjenci, których Koszalin nie przyjmuje, trafiają do Kołobrzegu. Tam jest dziś jedyny taki oddział w regionie. Jedna z obaw mieszkańców to strach, że kołobrzeski oddział nie da rady przejąć chorych odsyłanych z Koszalina. Na razie sytuacja jest pod kontrolą. Dla pacjentów neurologicznych jest 28 łóżek (w Koszalinie było ich 29), w tym 16 dla pacjentów po udarze.
- Radzimy sobie. Aktualnie na oddziale mamy 22 pacjentów - informuje Patrycja Głomska ze Szpitala Regionalnego w Kołobrzegu.
Przypomina jednak, że w ostatnim okresie średnia zajętość łóżek na oddziale wynosiła 85 procent. Sytuacja może się więc w każdej chwili zmienić. Niestety na niekorzyść pacjentów.
Botoks 2.0? Naukowcy potwierdzają
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?