Zwierzę wcisnęło się w kąt, stuliło i zamarło, od czasu do czasu głęboko zaczerpując powietrza. Mieszkańcy przynieśli mu wodę, ale nawet nie drgnął. Zaalarmowali Straż Miejską, potem już po południu, fundację Ogon do Góry. Wszyscy spotkali się przy bobrze po południu. Nawet nie zmienił pozycji. By sprawdzić w jakiej jest kondycji, trzeba było wezwać pracownika schroniska. Ten fachowo użył chwytaka i okazał się, że bóbr ma jeszcze sporo sił. Trafił do klatki, w niej do samochodu i dalej nad rzekę.Godnie przemaszerował do wody, zanurzył się i zaczął pić. Zakręcił się parę razy i spokojnie odpłynął.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?