Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piotr Szpak, restaurator z Ustronia Morskiego otwiera dom dla 30 uchodźców

Iwona Marciniak
Iwona Marciniak
Piotr Szpak - drugi od prawej, w towarzystwie części zespołu - w centrum,szef kuchi - Siergiej Zadrożny
Piotr Szpak - drugi od prawej, w towarzystwie części zespołu - w centrum,szef kuchi - Siergiej Zadrożny Archiwum prywatne
Piotr Szpak, prowadzący rodzinną restaurację w Ustroniu Morskim, czeka tylko na znak od swoich pracowników, którzy z powodu wojny wrócili na Ukrainę. – Gdy będą gotowi, natychmiast wsiadam do busa i jadę na granicę po ich żony, dzieci, matki. Przyjmę nawet 30 osób. Oni sami mówią, że nie mogą wracać. Chcą bronić kraju, domów, dobytku. Ciężko nawet tego słuchać. Serce pęka...

Gdy rozmawialiśmy w piątek, działał już jak w ukropie. Bo mogą dać znać w każdej chwili, a on jeszcze dostawia kolejne łóżka w domu na wsi pod Ustroniem Morskim, który jakiś czas temu kupił po to, by zapewnić godne warunki swojej ekipie pracowników. To ludzie, którzy przyjeżdżają do niego od lat. Pracują w restauracji Kabaczek Pico Bello w centrum Ustronia Morskiego.

- 8 lat ze sobą pracujemy – mówi Piotr Szpak. – Jesteśmy dobrze zgraną drużyną. Dopiero co wróciliśmy z kulinarnego szkolenia w stolicy. Nie są po prostu moimi pracownikami. To dobrzy znajomi, przyjaciele. Kucharze, kelnerzy, barmani, pracownicy zmywaka.... Znamy ich rodziny. I nagle ci bliscy mi ludzie, muszą bronić swojej ojczyzny, swoich rodzin, sąsiadów, domów. To się nie mieści w głowie! Dzwonimy do nich co parę godzin, zdają relację, zdarza się, że nie wytrzymujemy i płaczemy z nimi. No bo jak nie płakać, gdy słyszę, że niania mojego dziecka, siedzi z rodziną w piwnicy, ze strachu przed bombardowaniem? Serce pęka. Chcemy pomóc jak tylko się da.

Na Ukrainie mają jego busa. Żeby łatwiej było wrócić. Teraz ten bus powinien ułatwić transport rodzin. – Ja po nich pojadę pożyczonym, na 20 osób. – mówi pan Piotr. – Od znajomego, który ot tak, dał mi kluczyk i powiedział po prostu: „bierz i jedź!” O pieniądzach nie było mowy. Kto inny dał dodatkową pościel, jeszcze inna osoba łóżka, dzięki którym będziemy mieli więcej miejsca. Martwi mnie tylko jedno – niech wreszcie dadzą znać, że mogę jechać.

Pan Piotr stał się nieoczekiwanie dla swoich bliższych i dalszych sąsiadów spontanicznym koordynatorem działań pomocowych na rzecz walczącej Ukrainy . – Ciągle ktoś do mnie dzwoni, albo pisze, że ma 5, 10 czy dwa pokoje, do których może przyjąć Ukraińców w potrzebie. Notuję wszystko. Jak znajdę chwilę, zrobię jeden, aktualizowany spis. Te telefony to miód na serce, bo potrafimy i chcemy pomóc.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kolobrzeg.naszemiasto.pl Nasze Miasto