
- Ale po co? Potrzebujemy lepszego! - takich komentarzy nie brakowało, gdy Pogoń Szczecin ściągała 21-letniego wtedy Adama Buksę. Portowcy mieli się bronić przed spadkiem, więc potrzebowali wzmocnić atak. Zagłębie Lubin personalnie było silniejsze, a rosły napastnik jakoś nie przekonywał. Jesienią 2017 zagrał w 8 meczach ekstraklasy i zdobył 1 bramkę. Lepiej spisywał się we wcześniejszym sezonie (2016/17) – 22 występy i 3 bramki, a dorobek z dwóch sezonów w Lechii Gdańsk też nie mógł nikogo powalać na kolana. Działacze Zagłębia szybko więc przystali na propozycję Pogoni, zadowoleni byli z tego, że w sumie zarobili ok. 300 tys. dolarów.
Tyle, że Buksa pod skrzydłami trenera Kosty Runjaica zaczął wyrastać na czołowego napastnika ligi. Wiosną 2018 r. zagrał w 12 meczach, strzelił 4 bramki. Pogoń w świetnym stylu utrzymała się w elicie. Kolejny sezon (2018/19) – 22 mecze i 11 bramek. Buksa potrafił strzelać głową i z dwóch nóg. Część tych trafień była przedniej urody. Nic więc dziwnego, że zaczęli się nim interesować trenerzy reprezentacji Polski, ale na przeszkodzie, by wskoczyć do gry w kadrze stawały problemy zdrowotne (kłopoty z kręgosłupem). Jesienią 2019 grał w Pogoni (18 spotkań i 7 bramek), a drużyna miała szansę na mistrzostwo Polski. Tyle, że zawodnik postanowił wylecieć do USA. Za ok. 4 mln euro przeszedł do New England Revolution. Grał tam 2,5 roku i to na tyle dobrze, że w końcu zaczął też grać w reprezentacji. A latem 2022 zdecydował się wrócić do Europy i związać z francuskim RC Lens. Ten zespół był i jest rewelacją tamtejszych rozgrywek, bo długo walczył jak równy z równym z mocnym PSG, a sezon pewnie zakończy na podium. Wkład Buksy w te sukcesy jest jednak niewielki. Zaraz po transferze okazało się, że ma kontuzję. Wrócił, zagrał w czterech meczach i znów nabawił się kontuzji. Po półrocznej przerwie zagrał minutę w meczu z Monaco w ostatni weekend.
Na jego powrót do formy nie tylko liczą w klubie, ale i reprezentacji Polski. Debiutował w niej 2 września 2021 r., a obecnie jego dorobek to 9 występów i 5 bramek. Imponujący.
- Piłka była moim hobby od urodzenia. Cały dzień grałem, a gdybym mógł, robiłbym to jeszcze dłużej. Nigdy mi się to nie nudziło – mówił podczas jednego z wywiadów, gdy był piłkarzem Pogoni. - Jak przegrywałem to miałem zły humor. Do dziś nie lubię przegrywać.
Karierę piłkarza rozpoczynał w Bronowiance Kraków, a później grał w Juvenii Kraków, Hutniku Kraków, Wiśle Kraków, Garbarni Kraków. Jako junior wyjechał też na rok do włoskiej Novary. A po powrocie związał się z Lechią.
Mało kto pamięta, że jednym z pierwszym sukcesów Adama Buksy była wygrana w 2006 r. w turnieju „Puchar Tymbarku”. Blondyn grał w drużynie Małopolski, a ogólnopolski finał odbył się we wrześniu na boiskach Hutnika.
Adam Matysek na Gali PKO BP Ekstraklasy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?