Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Radni PiS złożą interpelację w sprawie kołobrzeskiego Słoneczka

Iwona Marciniak
Iwona Marciniak
Konferencja rozpoczęła się w południe, przed budynkiem Słoneczka
Konferencja rozpoczęła się w południe, przed budynkiem Słoneczka Iwona Marciniak
Jaki będzie dalszy los kołobrzeskiego Dziecięcego Szpitala Uzdrowiskowego Słoneczko, skoro właśnie likwiduje się działającą przy nim szkołę? - pytali w sobotę na konferencji prasowej w Kołobrzegu radni sejmiku samorządowego z klubu PiS, kołobrzeski poseł i miejski radny. - Czy naprawdę zyski spółki mają być ważniejszy niż zdrowie naszych dzieci?

Pytań był więcej: co będzie dalej z obiektami Słoneczka? Zostanie przeznaczony na usługi komercyjne? A może sprzedany? - Na ostatniej sesji sejmiku chcieliśmy o to zapytać marszałka Olgierda Geblewicza (PO), ale nie raczył odpowiedzieć – usłyszeliśmy od przewodniczącego klubu radnych PiS w sejmiku, Rafała Niburskiego.

W Słoneczku nie ma już dzieci

W sobotnie południe radni i politycy PiS pojawili się pod jednym z budynków kompleksu Słoneczka, w którym przez ponad 70 lat funkcjonował szpital uzdrowiskowy i szkoła. Uczyły się w niej dzieci, które przebywając na 28 - dniowych turnusach, leczyły się m.in. z alergii, chorób endokrynologicznych, górnych dróg oddechowych czy otyłości. Ale od września ubiegłego roku dzieci już tu nie ma. Uzdrowisko Kołobrzeg S.A. podlegające marszałkowi województwa, nie złożyło Narodowemu Funduszowi Zdrowia oferty na leczenie dzieci i nie podpisało nowego kontraktu. Powód wielokrotnie przytaczany przez zarząd spółki, to brak dziecięcych pacjentów – na ponad 800 miejsc zakontraktowanych na rok, wykorzystywanych było tylko około 300 (za nie płacił NFZ) i to głównie w wakacje. Lecznictwo dziecięce przynosiło więc spółce straty – jak mówił nam jej prezes Mateusz Korkuć, od 2018r. - około milion zł rocznie.

A skoro dzieci brak, to od 1 września ubiegłego roku, 14 nauczycieli z dyrektorką szkoły włącznie pozostaje w tzw. gotowości do pracy, ale jej nie świadczy. Do wakacji dostają tylko pensję zasadniczą.

Marszałek odmówił odpowiedzi

Temat Słoneczka pojawiał się w sejmiku województwa nie po raz pierwszy. Po raz pierwszy za to, jak podkreślali radni PiS, nie dane im było usłyszeć od marszałka Geblewicza odpowiedzi na konkretne pytania, zadane przez kołobrzeskiego radnego PiS, Henryka Carewicza. Pytania padły przed głosowaniem uchwały w sprawie rozwiązania Zespołu Szkół Specjalnych, działającego przy Słoneczku (przeszła przy sprzeciwie radnych PiS), podczas sesji ósmego marca tego roku, pierwszej po samobójczej śmierci syna radnej PO, Małgorzaty Filis. Marszałek Geblewicz nie chciał wtedy rozmawiać z radnymi PiS.

- Skandaliczne zachowanie pana marszałka, który zrobił sobie z sejmiku województwa zachodniopomorskiego prywatny folwark, bądź instytucję partyjną PO (…) ograniczyło debatę na temat tej szkoły – podsumował w sobotę tamte wydarzenia Rafał Niburski.

Będzie interpelacja w sprawie Słoneczka

Dlatego w poniedziałek radni PiS mają złożyć interpelację w kołobrzeskiej sprawie. Zapytają w niej, o przyszłość pracowników Słoneczka z nauczycielami włącznie. Co dalej ze sprzętem i pomocami dydaktycznymi, których używano w placówce? Jak rozliczono subwencję oświatową, którą przyznano na cały 2022 r., a nie tylko do września? Czy zarząd województwa przewiduje prowadzenie działalności komercyjnej w pomieszczeniach likwidowanej szkoły?

- Smutne to i kuriozalne, że cały czas motto PO brzmi: zysk, zysk i jeszcze raz zysk – mówił w sobotę poseł Czesław Hoc: - Nie dobro ogólne, nie dzieci, profilaktyka i terapia, tylko zysk. Tu zarząd uzdrowiska dość sprytnie, sukcesywnie, powolutku wygaszał szpital i edukację po to by wreszcie doszło do całkowitej likwidacji.

Poseł mówił o misji kołobrzeskiej spółki, ale i wskazywał m.in. na brak inwestycji w poprawę warunków pobytu dzieci (np. duże, wieloosobowe sale), Henryk Carewicz na słabą promocję lecznictwa uzdrowiskowego najmłodszych pacjentów w Kołobrzegu.

Przepisy z lat 60 - tych to też problem

Problem niewielkiego zainteresowania wysyłaniem dzieci do uzdrowisk przez samych rodziców, dotyczy wszystkich, podobnych, nielicznych już placówek w całej Polsce. Bo i przepisy, na których opiera się działalność uzdrowisk dziecięcych sięgają lat 60 – tych ubiegłego wieku. Już w ubiegłym roku pismo wskazujące na potrzebę zmian systemowych, wystosowali do Ministerstwa Zdrowia członkowie Unii Uzdrowisk Polskich. Wyliczyli np. potrzebę skrócenia obligatoryjnych, 28 – dniowych pobytów, czy potrzebę dofinansowanie pobytu opiekunów najmłodszych dzieci, w wieku od 3 do 6 lat. Z ministerialnej odpowiedzi udzielonej jeszcze w ubiegłym roku wynikało, że Ministerstwo Zdrowia „wspólnie z NFZ prowadzi obecnie prace koncepcyjne nad zmianami w lecznictwie uzdrowiskowym”. Ale prace wymagają czasu, „analiz przy udziale ekspertów, nowych rozwiązań informatycznych i działań legislacyjnych”. - Tym bardziej nie należało likwidować szkoły i dziecięcego lecznictwa sanatoryjnego w Kołobrzegu – skomentował przewodniczący klubu radnych miejskich PiS w Kołobrzegu, Maciej Bejnarowicz. Radny wypomniał też prezydent Kołobrzegu Annie Mieczkowskiej, że będąc wcześniej członkinią zarządu województwa zapewniała, że kołobrzeskiemu Słoneczku likwidacja nie grozi.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kolobrzeg.naszemiasto.pl Nasze Miasto