Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Dygowie wreszcie mogą usunąć gruz spalonego zabytku. Są już plany co tam powstanie

Iwona Marciniak
Iwona Marciniak
Tuż po ugaszeniu pożaru,  pozostałości gmachu zostały zburzone. Ten wątek również bada policja
Tuż po ugaszeniu pożaru, pozostałości gmachu zostały zburzone. Ten wątek również bada policja Iwona Marciniak
Od dwóch miesięcy w centrum wioski Dygowo, przy ruchliwej trasie Kołobrzeg -Białogard, straszy ogromna sterta gruzu. To pozostałości przedwojennej gospody, potem przez lata świetlicy, w której w lipcu wybuchł pożar. Żeby usunąć zgliszcza zabytkowego budynku, potrzebne było pozwolenie ministra kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu. Wójt gminy Dygowo właśnie je dostał.

Okazały budynek, w którym jeszcze nie tak dawno znajdowała się sala – świetlica, biblioteka, apteka, sklep, od dawna popadał w ruinę, a koszty remontu przekraczały możliwości budżetu niewielkiej gminy. Przez kolejne lata, kilkakrotnie próbowano sprzedać cały obiekt, ale potencjalnych inwestorów odstraszał wpis budowli do rejestru zabytków i konserwatorskie obostrzenia. W 2017 r. władze gminy wnioskowały do ministerstwa o wykreślenie gmachu z rejestru, ale odpowiedź była odmowna. Co więcej, wytknięto gminie, że nie dba należycie o zabytek, a jest to jej obowiązkiem. Przez ostatnie lata budynek był już pustostanem. - Mieliśmy ekspertyzę, z której wynikało, że nie nadaje się do użytku, a jego stan de facto zagrażał osobom przechodzącym obok budynku, czy przejeżdżającym samochodom. A przecież to główne skrzyżowanie i to zagrożenie było bardzo realne – mówi wójt Starczyk. - Wygrodziliśmy gmach, zamknęliśmy dostęp, co się dało zamurowaliśmy, ale obawa o bezpieczeństwo mieszkańców pozostała.

Co było przyczyną pożaru, których wybuchł o świcie? Sprawę nadal bada policja. Przygląda się jej również pod kątem naruszenia przepisów ustawy o ochronie zabytków.
Tymczasem wójt oddycha z ulgą, że tuż po uprawomocnieniu ministerialnej decyzji, czyli na początku października, będzie mógł zlecić uprzątnięcie gruzu. - Wreszcie mamy zielone światło – mówi i snuje plany zagospodarowania terenu, bo paradoksalnie, lipcowy pożar rozwiązał problem, którego gminny samorząd od lat nie potrafił rozwiązać. - To jasne, że wolałbym by cała ta historia potoczyła się w inny sposób. Ale skoro jest, jak jest, trzeba zaplanować przyszłość. Mamy tam łącznie ponad 60 arów terenu. Chcemy go zagospodarować dzieląc na 3 strefy: rekreacji dla seniorów, miejsca dla młodzieży i żłobka, w miejscu gdzie dziś znajduje się przedszkole, które zostanie przeniesione do powstającego budynku przy szkole. Myślimy też o budowie nowej remizy strażackiej na tej przestrzeni. Na razie jesteśmy na etapie projektowania tych inwestycji. Skąd pieniądze? - wójt powtarza nasze pytanie. - Będziemy szukać źródeł finansowania. Może uda się je zdobyć w ramach Polskiego Ładu.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kolobrzeg.naszemiasto.pl Nasze Miasto