Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Dzień Edukacji Narodowej rozmowa z Katarzyną Karaźniewicz - Deczyńską

Iwona Marciniak
Iwona Marciniak
Katarzyna Karaźniewicz - Deczyńska, dyrektorka Zespołu Szkół nr 1 im. H. Sienkiewicza w Kołobrzegu
Katarzyna Karaźniewicz - Deczyńska, dyrektorka Zespołu Szkół nr 1 im. H. Sienkiewicza w Kołobrzegu archiwum prywatne
W Dzień Edukacji Narodowej składaliśmy życzenia naszym nauczycielom. Rozmawialiśmy też z jedną z bohaterek tego święta, Katarzyną Karaźniewicz – Deczyńską, biolożką, dyrektorką Zespołu Szkół nr 1 im. Henryka Sienkiewicza w Kołobrzegu.

Wykonuje pani zawód marzenie – 2 miesiące wakacji, ferie zimowe, wszystkie święta wolne, 18 godzin lekcyjnych. Żyć nie umierać! Mówię z przekąsem, ale nadal pokutuje właśnie taki mit pracy nauczyciela.

- Pracuję w zawodzie 24 lata i mam to szczęście, że od początku uczę w tej samej szkole. Najpierw jako nauczyciel, potem wicedyrektor i teraz dyrektor szkoły. Jak wygląda praca nauczyciela? Oczywiście, mamy 18 godzin dydaktycznych, czyli 18 godzin lekcji. Ale my nie tylko przekazujemy uczniom naszą wiedzę i umiejętności, ale też robimy w szkole i dla szkoły mnóstwo rzeczy dodatkowych: organizujemy wiele imprez, warsztatów, uroczystości itd. Tylko w przygotowanie święta szkoły zaangażowana jest cała rzesza nauczycieli, którzy po tych swoich 18 godzinach piszą scenariusze, ćwiczą z młodzieżą itd. Organizujemy wycieczki, czasem 3-4 dniowe, a ciąży na nas wtedy gigantyczna, osobista odpowiedzialność za każdego z naszych uczniów. Zbieranie dokumentacji, cala logistyka, rozliczenia...

Nauczyciel w mojej rodzinie opowiadał o spędzaniu całych nocy w fotelu na hotelowym korytarzu, by opanować na wycieczce harce swoich rozbrykanych uczniów.

- To nic wyjątkowego, też to przeżyłam niejeden raz (uśmiech). Mimo, że nasza młodzież jest kochana, musimy sprawować całodobowy nadzór. Część nauczycieli, zwłaszcza języka polskiego, ma bardzo dużo prac do sprawdzania. Najczęściej robimy to w domu, wieczorami. Mając małe dzieci, najpierw wszystko ogarniałam, czytałam dzieciom do snu i potem, po godz. 20 siadałam do klasówek, a mąż pytał np. : „to nie obejrzymy razem filmu?” No niekoniecznie. Prace trzeba było sprawdzić, ocenić, z komentarzem itd. Do tego spotkania z rodzicami, najczęściej popołudniowe i to nie półgodzinne, ale indywidualne, przeciągające się do wieczora. Do tego Rady Pedagogiczne itd. Nie mówię już o samokształceniu. Ja jestem biologiem. Cały czas muszę być na bieżąco z tym co nowego pojawia się w nauce. Mamy Internet, więc na szczęście dostęp do źródeł jest łatwiejszy. Dla nas i dla uczniów. Plus szkolenia, konferencje. W Karcie Nauczyciela mamy zapisane 40 godzin pracy tygodniowo. Te 18, plus reszta. Ale proszę mi wierzyć, my najczęściej pracujemy dłużej. Pewnie, że są nauczyciele pracujący od dzwonka do dzwonka, jak w każdym zawodzie, ale uważam, że są w mniejszości. Często rozmawiamy między sobą, że gdyby nasza faktyczna praca była gdzieś ewidencjonowana, wreszcie rozwiałby się ten mit nauczyciela, który pracuje 18 godzin i ma mnóstwo wolnego.


Jest projekt zwiększenia pensum. To zresztą niejedyna zmiana proponowana przez rząd.

- Od 24 lat miałam już kilku ministrów. Szczerze mówiąc, zawsze powtarzam: „my sami, tu na dole, jesteśmy dla siebie ministrami”. Oczywiście, jesteśmy uzależnieni od rozwiązań systemowych, ale to my, tu na dole, urządzamy ten własny ogródek. To jak będą się układały relacje z uczniami, to nasza sprawa. To, że są propozycje zwiększenia pensum – dobrze, ale niech za tym idzie podwyżka wynagrodzenia, realnie odczuwalna w portfelu, a nie fikcyjna.


A co najcenniejszego widzi Pani w zawodzie nauczyciela?

- Pochodzę z rodziny nauczycielskiej. Mam ten zawód w genach. Nie przyszłam do szkoły dla pieniędzy, bo wiedziałam, że ten zawód nigdy nie był dobrze opłacany. Dobrze by było, żeby to się wreszcie zmieniło. Uwielbiam kontakt z młodzieżą, uwielbiam jej słuchać, robić coś wspólnie z uczniami i dla uczniów. Mamy bardzo kreatywnych młodych ludzi. Jestem zachwycona, gdy przychodzą do mnie i mówią np. : „chcemy zorganizować turniej szachowy”. Trzeba pomóc, ale chodzi o pomysły. A ja mam też fantastycznych nauczycieli, z którymi wszystko mogę zrobić. Patrzenie na młodzież, gdy spełniają się ich marzenia, gdy rozwijają skrzydła, to coś wspaniałego. Pewnie, że przede wszystkim musimy przygotować ich do matury, ale to też ich najpiękniejsze lata. Czas rozwijania ich pasji i na to też jest otwarta nasza szkoła, popołudniami. A kontakt z uczniami, to nieustanny rozwój – przecież żeby mieć o czym rozmawiać, muszę być na bieżąco, z muzyką, filmami, tym czym żyją. To inteligentni, młodzi ludzie. Trzeba za nimi nadążać. A to, że trzymamy ze sobą kontakt długie lata, pamiętamy o sobie, to kolejna wartość.

Czego życzyć państwu w Wasze święto?

Żebyśmy już nigdy nie musieli prowadzić nauki zdalnej. I dużo zdrowia. Wszystko inne da się jakoś ogarnąć. Nawet zmiany takie czy inne, bo wiadomo, będzie trzeba się pewnie do nich dostosować. Ale to my sami kreujemy naszą rzeczywistość, bez względu na to, co się dzieje na górze.

Życzymy więc dużo zdrowia i tylko lekcji w realu. Dziękuję za rozmowę.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kolobrzeg.naszemiasto.pl Nasze Miasto