Już w marcu usłyszeliśmy od Jacka Banasiaka, dyrektora MOSIR w Kołobrzegu, że w kurorcie jest sporo ludzi z niezbędnymi uprawnieniami ratownika wodnego, ale miejscowi stanowią zwyczajowo tylko około 25 procent składu ratowniczej, plażowej ekipy. Pozostali to najczęściej mieszkańcy południowej Polski.
Przed ubiegłorocznym sezonem zapadła decyzja o podwyżkach wynagrodzenia dla ratowników, bo ofertę kurortu zaczęły przebijać nawet zdecydowanie mniejsze ośrodki. Teraz szef ratowników zarabia miesięcznie 8 tys. zł brutto, jego zastępca 7,5 tys. zł, a osoba „początkująca”, oczywiście z uprawnieniami, może liczyć na 6,2 tys. zł – 6,4 tys. zł brutto.
Jacek Banasiak tłumaczy specyfikę pracy ratownika na bałtyckiej plaży: - Pracują 8, a właściwie 8,5 godziny dziennie przez wszystkie dni miesiąca. 8 godzin to obecność na stanowisku, a co najmniej pół godziny zabiera przygotowanie do pracy, wydanie sprzętu, potem znoszenie go ze stanowiska. Praca ratownika to duże obciążenie i ogromna odpowiedzialność, o czym należy pamiętać.
Ale pieniądze to nie wszystko, kołobrzescy ratownicy mogą liczyć na zakwaterowanie w internacie Zespołu Szkół im. H. Sienkiewicza, jeden posiłek dziennie (dwudaniowy obiad) i dobrze wyposażoną kuchnię: - Przyjezdni mają zagwarantowane noclegi. Wszyscy dostają ubiór, który staje się ich własnością. Także środki ochrony osobistej, z kremami chroniącymi przed słońcem włącznie. - mówi Jacek Banasiak
Marek Jakubiak o wywiadzie posłanki Urszuli Zielińskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?