Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Sianożętach topiły się cztery osoby. Ratownicy opowiadają o akcji

Iwona Marciniak
Iwona Marciniak
Archiwum polskapress
W niedzielę przy plaży niestrzeżonej w Sianożętach i zakazie kąpieli obowiązującym na odcinku chronionym przez ratowników, topiło się trzech mężczyzn. Dzięki akcji WOPR-owców, strażaków, ratowników BSR i medyków, dla dwóch ta historia skończyła się na strachu. O życie trzeciego walczą teraz lekarze. Tuż po dramatycznej akcji, w tym samym miejscu znów w wodzie pojawili się kąpiący.

W niedzielę, krótko po godz. 16, ustrońscy ratownicy dostali informację z centrum Koordynacji Ratownictwa Wodnego, że przy plaży w Sianożętach, niedaleko zejścia na plażę nr 1, topi się trzech mężczyzn. To plaża niestrzeżona. Ratownicy mieli do pokonania spory odcinek. Ruszyli biegiem plażą, skuterem wodnym i rowerem – wyjeżdżając na ulicę równoległą do plaży.

Tego dnia, na wieżach, przy stanowiskach strzeżonych, powiewała czerwona flaga. Oznacza nie tylko zakaz kąpieli, ale i wchodzenia do wody. Stan morza sięgał trójki w skali Beauforta, do tego wiał silny, zachodni wiatr. - Po wejściu do morza, woda ściąga wtedy na falochrony – mówi Piotr Foltyn, szef ustrońskich ratowników, ratownik z ponad 40-letnim stażem.

Właśnie tak stało się w Sianożętach. Do wody weszło trzech mężczyzn, w wieku ok. 50 lat. Jak wynika z nieoficjalnych informacji, wcześniej pili alkohol. Gdy na miejsce dotarli ratownicy, dwóch trzymało się kurczowo falochronów. Sami nie byli w stanie się „oderwać” od drewnianych konstrukcji – prądy tworzące się przy tego typu budowlach hydrotechnicznych, stają się pułapką, często śmiertelną. - Trójka ratowników dość szybko zdjęła ich z pali. Najedli się strachu, opili wody. Ale jednego porwało morze – opowiada Piotr Foltyn. Na ratunek przybyli też strażacy ochotnicy i ratownicy BSR (Brzegowej Stacji Ratownictwa). Unoszącego się na wodzie mężczyznę wypatrzyli ze skutera WOPR-owcy, wydostali na brzeg. Nie dawał oznak życia. Resuscytację rozpoczęli WOPR-owcy, a kontynuowali ratownicy medyczni. Przywrócili mężczyźnie oddech, natychmiast przetransportowali do szpitala w Koszalinie (w Kołobrzegu nie było miejsca). Nim ratownicy zdążyli ochłonąć, musieli ruszyć z pomocą kobiecie tonącej przy małym molo w Ustroniu Morskim. To także plaża niestrzeżona. Fale rzuciły kobietę na molo. Dzięki pomocy ratowników i plażowiczów, wyszła z opresji cało.

- I tak w koło Macieju – mówi Piotr Foltyn. Wylicza, że od początku wakacji mieli już co najmniej 10 interwencji w sytuacjach zagrażających życiu. Zawsze przy plaży niestrzeżonej, najczęściej przy zakazie kąpieli obowiązującym tam, gdzie non stop obecni są ratownicy. Bo gdy flaga czerwona, od lat obserwują to samo zjawisko: część plażowiczów przenosi się tam, gdzie ratowników nie ma albo gdzie nie mogą nikogo zmusić do wyjścia z wody. - Plaże niestrzeżone monitorują nasze patrole – mówi Piotr Foltyn. - Chodzimy tam, wskazujemy niebezpieczne miejsca, odsuwamy, ostrzegamy. Ale i tak mało kto nas słucha.

Do dramatu zbliża najbardziej brawura i alkohol: - Mamy w składzie ratowników tegorocznego mistrza Polski w pływaniu – kończy relację nasz rozmówca. - Byliśmy świadkami sceny, gdy upomniany, pijany człowiek zwrócił się do niego wkurzony: ”ja i tak lepiej od ciebie pływam, frajerze”. Niestety, takich osób ciągle na plaży jest zbyt wiele.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kolobrzeg.naszemiasto.pl Nasze Miasto