Związki zawodowe w spółkach miejskich walczą o podwyżki

– Średnia wieku wynosi 55 lat. To bardzo poważny problem. Oznacza to, że te zarobki w spółkach nie są na tyle wysokie, by przychodzili młodzi ludzie, a ci, którzy dziś pracują, za chwilę będą odchodzili na emerytury – mówi Wioletta Dymecka, pełnomocnik prezydenta ds. spółek miejskich. Ten problem wiąże się z płacami. W sierpniu związki zawodowe spółek sygnalizowały, że chcą podwyżek dla pracowników (dotyczy to 4 spółek, które mają związki: Miejskich Wodociągów i Kanalizacji, Komunikacji Miejskiej, Miejskiej Energetyki Cieplnej oraz Zieleni Miejskiej. Dwie pozostałe spółki miejskie: Zarząd Portu Morskiego oraz Towarzystwo Budownictwa Mieszkaniowego nie mają związków zawodowych i nie zgłaszały żadnych wniosków). W spółkach miejskich pracuje około 700 pracowników. Obecnie najniższe zarobki są w Komunikacji Miejskiej – średnia to 3799 zł brutto. Z kolei najwięcej otrzymują pracownicy Zarządu Portu Morskiego – 4978 zł (bez odpraw emerytalno-rentowych i „jubileuszówek”).

W ostatnich dniach opozycja zarzucała prezydent miasta, że nie dba o miejskie spółki. Anna Mieczkowska mówi, że to nieprawda. - Mamy stały kontakt z przedstawicielami spółek i związków zawodowych. Sytuację analizujemy na bieżąco i reagujemy – przyznaje. Prezydent zobowiązała prezesów spółek i rady nadzorcze do tego, by doszli do porozumienia ze związkami i do końca września przedstawili możliwe rozwiązania kwestii związanej z podwyżkami i innymi problemami zgłaszanymi przez pracowników. – Prezesi przystąpili do analizowania strony kosztowej i przychodowej. Przedstawili mi analizy – przyznaje. Miasto dopłaca tylko do Komunikacji Miejskiej. W tym roku było to 8 mln. W przyszłym roku wzrośnie to prawdopodobnie o 1 mln. Mimo to spółka będzie musiała szukać dodatkowych oszczędności. Podobnie jak inne spółki, z tym, że tamte muszą radzić sobie same. - Albo będą robiły mniej inwestycji, albo muszą zwiększyć przychody. Na przykład Miejska Energetyka Cieplna podniesie taryfy za energię cieplną – mówi prezydent.

Anna Mieczkowska zaznacza, że zarobki naszych spółek w porównaniu ze spółkami z innych miast nie wyglądają dobrze. Dodaje jednak:

Prezesi spółek odpowiadają za sprawy pracownicze i podejmują działania mające na celu rozwiązywanie tych problemów. Muszą zasygnalizować, o ile chcą podnieść płace, a ja to zatwierdzam lub nie. Wszystko musi być osadzone na liczbach i długoterminowej prognozie finansowej

mówi. Wysokość przychodów MEC-u i MWiK są uzależnione od taryf, które narzucane są z zewnątrz - przez Urząd Regulacji Energetyki i Wody Polskie. W Komunikacji Miejskiej poza możliwym wzrostem dotacji z miasta, by polepszyć jej finansową sytuację, miałaby w przyszłym roku zarządzać parkingami przy ul.Fredry i Kasprowicza. Możliwa jest też zmiana podziału zysków z płatnych stref postoju. Za rok miasto miałoby zabierać nie 51%, ale 40%. - W Zieleni zastanawiamy się nad zmianą formuły zlecania zadań, które realizuje Zieleń Miejska - mówi prezydent Mieczkowska.

W MWiK i w MEC-u prezesi osiągnęli porozumienie, co do oczekiwań płacowych. Tam będą podwyżki rozłożone na raty. W Komunikacji i Zieleni Miejskiej trwają rozmowy, ale prezydent miasta zapewnia, że wszystko jest na dobrej drodze. Na dniach będzie wiadomo, jak dokładnie wygląda sytuacja.

Anna Mieczkowska na oskarżenia mówiące, że nie dba o dobro personelu spółek, odpowiada: - Dotrzymałam słowa i zysk wypracowany przez spółki pozostaje w spółkach i jest przeznaczany na ich rozwój - również zasobów ludzkich. Zysk ten nie jest wielki, bo spółki są nastawione na zaspokajanie potrzeb mieszkańców – przyznaje. Dlatego podkreśla, że zmiany w spółkach nie mogą się odbyć kosztem mieszkańców, o czym muszą pamiętać prezesi, analizując sytuację spółek.