Najmniejszy problem ze skompletowaniem składów komisji był w Szkole Podstawowej nr 1 z Oddziałami Integracyjnymi. Tam aż 10 nauczycieli nie strajkuje. Zaś braki kadrowe były uzupełnione przez osoby z zewnątrz, które mają wykształcenie pedagogiczne - m.in. przez ks. Mariana Subocza, proboszcza parafii św. Marcina . – To dla mnie nietypowa rola, bo to nauczyciele powinni teraz być przy dzieciach. Staraliśmy się pomóc, by młodzież nie miała takiego stresu i mogła w odpowiednim terminie napisać egzaminy. Oprócz mnie w komisji jest też emerytowany ks. Franciszek Puchalski – mówi. Z kolei dyrektor SP nr 1, Lidia Mikołajek, podkreśla, że na jej apel odpowiedzieli też emerytowani nauczyciele, którzy kiedyś uczyli w tej szkole.
W SP nr 7 strajkują wszyscy nauczyciele, poza dyrekcją, katechetami i pracownikami administracji. Sposobem na zmniejszenie liczby komisji, stało się wykorzystanie sal, mogących pomieścić większą liczbę uczniów. Tu również dyrekcji przyszli w sukurs nauczyciele emeryci.
Najgorsza sytuacja jest w SP nr 9 w Podczelu. Tu kilka kolejnych osób zgłosiło się do pomocy i egzaminy przez pierwsze dwa dni są pewne. Nie wiadomo jednak, czy trzeciego dnia odbędzie się egzamin językowy, na który potrzeba większej liczby osób w komisji. To stąd, że młodzież ma do wyboru przynajmniej dwa języki.
W Zespole Szkół nr 2, gdzie na 31 nauczycieli 6 nie strajkuje, udało się zorganizować komisje na wszystkie dni, choć ich składy będą mniej liczne niż planowano.
Lidia Mikołajek z SP nr 1 mówi, że jej obowiązkiem było zorganizowanie egzaminu, a dzieci już wystarczająco dużo przeszły. Dodaje jednak, że nie było skarg związanych ze strajkiem, a ona sama rozumie strajkujących nauczycieli. - Popieram ich, bo wiem, jak wygląda sytuacja finansowa i zmiany związane z reformą edukacji, z którymi nie do końca się zgadzam. Rodzice i uczniowie też wspierają naszych nauczycieli. Przed szkołą zawisł baner, który jest tego najlepszym dowodem – dodaje. Jednak usłyszeliśmy też zgoła odmienne opinie. Edyta Gulis, mama jednej z uczennic z SP nr 1, powiedziała nam: Jest to dla mnie i dla córki bardzo stresujące. Nie powinno być tego strajku. Nauczyciele wykorzystali te egzaminy, żeby wymusić otrzymanie podwyżek.
Również nauczyciel z jednej z kołobrzeskich szkół, który nie przystąpił do strajku i zastrzegł sobie anonimowość, mówi, że nie powinno się brać dzieci jako zakładników w politycznych rozgrywkach, jak określił strajk.
Mimo wszystko większość naszych rozmówców, spośród rodziców zdającej egzamin młodzieży, deklarowała swoje poparcie dla strajkujących albo co najmniej zrozumienie dla ich motywów.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?