Na stole wigilijnym ryba musi być. Rzecz oczywista. W środę po godz. 15 mijaliśmy się w Kołobrzegu z poszukującymi wigilijnego karpia: - Szukałem w dwóch marketach, nie było. U państwa jest? - pytał zdyszany mężczyzna wpadając do sklepu rybnego przy ul. Mariackiej. I stamtąd niestety karp "wyszedł" , ale można było jeszcze kupić świeżego dorsza i pstrąga - dobra wiadomość dla uzależnionych od wigilijnego dorsza po grecku (doskonale ich rozumiemy). Karp miał być jeszcze przy ul. Dubois, może przy Lipowej i w porcie. Pojechaliśmy więc do portu na Targ Rybny: - Karp był u nas tylko rano - powiedziała nam sprzedawczyni jednego z dwóch wtedy otwartych sklepów. - Teraz już wszystko się właściwie kończy - wskazała na półki z niemal pustymi kontenerkami. Obok jeszcze coś można kupić - dodała. I faktycznie, obok był dorsz, flądra, sandacz, turbot w różnej postaci, nawet leszcz i węgorz, ale karpia niestety nie wypatrzyliśmy. Pozostało poszukiwać dalej.
Wideo
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!