Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niestety nie będzie adaptacji hali Łuczniczki na salę koncertową. Okazała się za droga

Iwona Marciniak
Iwona Marciniak
Łuczniczka, jak sama nazwa wskazuje, budowana była na potrzeby konkretnych zawodów. Dostosowanie jej na potrzeby koncertów dla 500 widzów jest dla magistratu za drogie
Łuczniczka, jak sama nazwa wskazuje, budowana była na potrzeby konkretnych zawodów. Dostosowanie jej na potrzeby koncertów dla 500 widzów jest dla magistratu za drogie Michał Świderski
Dostosowanie kołobrzeskiej hali Łuczniczki do koncertowych wymogów jest możliwe, ale wymagałoby wyłożenia z miejskiej kasy około miliona złotych. Magistrat się na to nie godzi.

Kto był na rockowym czy alternatywnym koncercie w kołobrzeskim, Regionalnym Centrum Kultury, ten wie, że największa w obiekcie, sala widowiskowa mieszcząca maksymalnie ok. 300 osób niekoniecznie się do tego rodzaju imprez nadaje. Nie chodzi przy tym wcale o akustykę - ta jest w porządku. Problemem są krzesła.

Na porywającym, energetycznym, koncercie, trudno usiedzieć, a każdorazowy demontaż siedzeń byłby bardzo problematyczny, w przypadku sali, która funkcjonuje przede wszystkim jako kinowa i teatralna.
Pod koniec ubiegłego roku dyrekcja RCK ogłosiła, że przymierza się do projektu „Koncerty bez krzeseł”. Miałby polegać na dostosowaniu do wymogów koncertowych Hali Łuczniczki, działającej w kompleksie Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Wydawało się, że szlak jest już przetarty, bo w Łuczniczce koncertował już przed laty m.in. zespół Pogodno. Kilka razy odbywał się tu też Festiwal Nadzieja, poświęcony twórczości Jacka Kaczmarskiego.

Niestety okazało się, że Łuczniczka (zbudowana z myślą o ok. 150 uczestnikach zawodów), której przyglądano się pod kątem organizacji imprez na ok. 500 osób, nie spełniałaby m.in. wymogów przeciwpożarowych. Problemem okazały się też głośne urządzenia wentylacyjne. Zastępca prezydenta Kołobrzegu do spraw społecznych, Ilona Grędas - Wójtowicz odpowiedzialna także za kulturę, zapowiedziała, przymiarki do dokonania niezbędnych przeróbek w hali. - Niestety, architekt, którego poprosiliśmy o wstępne oszacowanie kosztów, wyliczył ja na ok. milion złotych - mówi Ilona Grędas - Wójtowicz. - To zdecydowanie za dużo.

Łuczniczka odpada, ale jak słyszymy, jest jeszcze cień szansy, że koncerty z prawdziwego zdarzenia będzie można organizować w Hali Milenium. Tu jednak problemem jest zła akustyka. - Planujemy organizację „próbnego” koncertu i zaproszenie doświadczonych akustyków, żeby autorytatywnie stwierdzili czy da się coś zrobić z akustyką hali, czy nie - mówi wiceprezydentka.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kolobrzeg.naszemiasto.pl Nasze Miasto