Punkt przy ul. Granicznej w Kołobrzegu to od napaści na Ukrainę, jedno z najlepiej znanych miejsc pomocowych w Kołobrzegu. Po sąsiedzku działa magazyn SEZAMU, prowadzonego przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. Pod numerem Graniczna 6, sąsiadują ze sobą Polski Czerwony Krzyż oraz biura PO i Nowej Lewicy - zbiórki prowadzą wszyscy. Od rana do wieczora zaglądają tu ci, który pomagają indywidualnie przynosząc to, co za pośrednictwem Facebooka ogłoszono jako najpotrzebniejsze. Przyjeżdżają ci, którzy prowadzą swoje mniejsze zbiórki np. w gminach powiatu, wioskach, fundacjach itd.
Gdy wpadliśmy w sobotę, mimo zamieszania, nie było widać chaosu. Każdy robił swoje. Wieczorem na Ukrainę miały stąd wyruszyć dwa ambulansy. Również w nocy miała przyjechać do miasta grupa około setki dzieci i dorosłych. – Tam będzie sporo osób niepełnosprawnych. Tyle wiemy – rzuciła jedna z wolontariuszek. Na drzwiach zastawionego kartonami, kartonikami i workami z odzieżą, przetworami, środkami czystości itd., zawisła wielka płachta papieru – tu aktualizuje się listę potrzeb , która po sfotografowaniu trafia do mediów społecznościowych. Odzew jest, ludzie chcą pomagać. Jak potrafią. Kilka dni temu pewna kobieta podrzuciła zestawy do badań dla cukrzyków. Na pewno się przydadzą.
- Nieustająco potrzeba środków higieny osobistej dla dorosłych i dzieci – padło w odpowiedzi na nasze pytanie: „czego teraz potrzeba?” – Szamponów, mydła, past do zębów, szczoteczek. Chemii do sprzątania. Ale też kapci. Długoterminowej żywności – tego co można zjeść szybko: pożądane są wszelkie gorące kubki, błyskawiczne kisiele itd. I to co w słoikach – przetwory obiadowe, puszki, np. pasztety. Nieustająco potrzeba żywności dla dzieci. Tych gotowych, w słoiczkach.
Alona zapewnia: wygramy!
Wśród wolontariuszy uwija się blondynka. Jej akcent zwraca naszą uwagę: - Jestem z Żytomierza – mówi Alona Zinovczuk. Przyjechała z bratową i dziećmi. Ona ma 13 – letnią córkę, Marina – 16 latkę i 4 – letniego chłopca. Przyszła na Graniczną zapytać o coś do jedzenia, ale i o to jak może pomóc. Tak została wolontariuszką. Szuka intensywnie pracy. Kto został w Żytomierzu? – Mama nie chciała opuścić taty – mówi ocierając łzy. - A nasi mężczyźni walczą. Tam jest strasznie. Wczoraj pocisk uderzył w budynek szkoły. Wcześniej w szpital. Oni nie mają żadnych zahamowań.
Nie pozwoliła nam odejść zanim nim powiedziała: - Ja wam bardzo dziękuję. Macie wielkie serca. Nigdy wam tego nie zapomnimy. A Ukraina zwycięży!
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?