Kołobrzeska filia DPS przy ul. Ogrodowej przestała istnieć

To już koniec kameralnego DPS-u w Kołobrzegu, zajmującego jeden z budynków w willowej części ulicy Ogrodowej, którą od dzielnicy uzdrowiskowej dzieli torowisko PKP. W końcu lat 90-tych ub. wieku budynek przekazali dla budżetu państwa Waleria i Stanisław Słapikowie, z intencją wykorzystania dla osób w podeszłym wieku.

Funkcjonował przez lata jako filia placówki mieszczącej się we Włościborzu, w gminie Dygowo. Na początku tego roku o Ogrodowej zrobiło się głośno z powodu planu zamknięcia filii. O jej losie miały zadecydować wysokie koszty utrzymania - jak informował starosta Tomasz Tamborski, każdego roku filia generowała straty wysokości około pół miliona rocznie. Jak słyszeliśmy, topnieć miało także zainteresowanie obiektem – mógł przyjąć 20 pensjonariuszy, a ostatnio miał ich 14. Obsługą pensjonariuszy zajmowało się w sumie 15 osób.

Plany starostwa wywołały burzę – u wojewody interweniował (bezskutecznie) kołobrzeski poseł PiS Czesław Hoc, a prezydent Anna Mieczkowska (PO), zaproponowała staroście przejęcie budynku przez miasto za symboliczną złotówkę, po to, by utworzyć przy Ogrodowej mieszkania chronione dla seniorów.

Propozycja nie wzbudziła zainteresowania. W ubiegłym tygodniu budynek opustoszał, a na bramie zawisła kłódka.

Co dalej z nieruchomością? - Tak naprawdę zdecyduje o tym zdrowy rozsądek – mówi wicestarosta kołobrzeski Jacek Kuś. - Jesteśmy po kilku spotkaniach różnymi architektami, z którymi zrobiliśmy inwentaryzację obiektu. W ich opinii ten obiekt nie spełnia obowiązujących teraz norm pozwalających na dalsze funkcjonowanie. Gdybyśmy chcieli go dalej użytkować w innym celu, np. jako siedzibę innych placówek podległych starostwu (np. Poradni Psychologiczno – Pedagogicznej, w której już jest ciasno, albo Domu Dziecka, który starostwo chce utworzyć czy też archiwum – przyp. Red.) czekałaby nas konieczność m.in. budowy parkingu, doprowadzenia drogi przeciwpożarowej i przebudowy pomieszczeń w środku. Do tego doszła jeszcze jedna kwestia – okazuje się, że przy rozbudowie wkroczono na teren kolei. Zdobywanie uzgodnień, przebudowa i uregulowanie problemów własnościowych, mogłoby nam zająć nawet lata. A co najważniejsze, pochłonąć ogromne pieniądze.

Jacek Kuś tłumaczy, że ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła, ale jest do niej bardzo blisko. Starostwo czeka na wycenę działki: - Jeśli w przyszłym tygodniu usłyszę, że dostosowanie do funkcjonowania z innym przeznaczeniem ma kosztować 4 mln zł, to damy sobie z tym spokój. Lepiej wystawić budynek na przetarg, niech ktoś to kupi, a pieniądze przeznaczymy po pierwsze na budowę Domu Dziecka w Gościnie (ma powstać na terenie sąsiadującym z tamtejszym DPS-em i na inwestycję w DPS-ie we Włościborzu, gdzie chcemy wygospodarować dodatkową przestrzeń i podnieść standard.

Za sprzedażą budynku ma przemawiać jeszcze jedno: - Zakładając, że teraz mielibyśmy utrzymywać ten obiekt przy stawkach za prąd, które za chwilę poznamy, to już gratuluje sobie, że mamy inne wyjście. Koszty prawdopodobnie wzrosłyby nam z 500 tys. zł nawet na 1,5 mln zł rocznie.

Ilu pensjonariuszy zostało przeniesionych do Włościborza? Słyszymy o 14 osobach. Spośród 15 pracowników, jak mówi wicestarosta, wszyscy dostali oferty pracy: - Zrezygnowały dwie lub trzy osoby, które mogły skorzystać z uprawnień emerytalnych.

O ogłoszeniu o przetargu zdecyduje zarząd, który nie musi w tej sprawie konsultować się z radnymi. Przetargu na gmach byłej już filii DPS-u możemy się spodziewać w końcu tego roku, lub na początku następnego.