Michał Teliżewski z Kołobrzegu, do szóstego roku życia wydawał się być zdrowym dzieckiem. Potem były narastające problemy z chodzeniem i diagnoza: dziecięce porażenie mózgowe. Rozpoczęły się długie lata walki rodziców chłopca o jego zdrowie. Po fatalnej w skutkach rehabilitacji w szczecińskim szpitalu, który Michał opuścił ze złamaniami kończyn, jest dziś przykuty do wózka. Nawet podnoszenie się z pozycji leżącej do siadu, wymaga pomocy. Michał wymaga też specjalistycznego wózka, z wydłużonym podnóżkiem, na którym może oprzeć nie dającą się zgiąć nogę.
Mała winda jest za mała
- Do dużej windy mieścił się i Michał na wózku, i osoba towarzysząca Michałowi - tłumaczy Bożena Mróz, mama młodego mężczyzny. - Odkąd 15 lutego doszło do awarii, jest uwięziony w domu - załamuje ręce. - Jedyny jego kontakt ze świeżym powietrzem, to widok na otwarty balkon, na który też nie może wyjechać, bo i tu wózek się nie mieści. Jedyne co widzi, to z daleka jadące pociągi albo koty sąsiadów. No i ptaki, bo mamy karmnik.
- Ja naprawdę chcę już wyjść - mówi cicho Michał.
Dla sprawnych mieszkańców bloku awaria jednej z dwóch wind, to uciążliwość, ale nie tragedia. Dla Michała katastrofa. - Do małej windy nie zmieści się wózek z podnóżkiem - tłumaczy mama Michała. - Trzeba by ten podnóżek zdemontować, ale wtedy narażamy nogę Michała na uraz. Poza nim na wózku nikt się nie zmieści, a on sobie sam nie poradzi, bo ma też niedowłady rąk. Nie wciśnie guzika. Na stojąco też nie można go przewieźć. No i tak siedzi w domu. Do szkoły, do Specjalistycznego Ośrodka Szkolno - Wychowawczego Okruszek też nie mogliśmy go dowieźć, gdy jeszcze było to możliwe. Interweniowałam w KTBS-ie, ale słyszę, że nie ma części żeby naprawić windę. Ściągają z zagranicy i już niby miały być, ale nadal nic się nie dzieje.
Przerwa w łańcuchu dostaw
Budynek jest zarządzany przez Kołobrzeskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego. - Problem w tym, że to stare, już wyeksploatowane windy - mówi nam prezes KTBS, Robert Cieciora. - W Polsce nie ma do nich serwisu. Trzeba je ściągać z Włoch i Turcji. Natychmiast gdy dźwig się zepsuł, dokonaliśmy zamówienia. Mamy już potwierdzenie, że części zostały wysłane. I czekamy. No niestety nikt nie trzyma takich części gdzieś "w magazynie". Nie jesteśmy w stanie w żaden sposób przyspieszyć tych działań. Sprawdzałem osobiście, czy nie ma jakiejś zwłoki po nasze stronie - nie ma nawet godziny. Próbowaliśmy znaleźć te części przez dwie firmy, wszędzie słychać to samo: "przerwa w łańcuchu dostaw". Bo w Europie jest jeden serwisant, który dostarcza zamienniki części do takich wind. Powoli wymieniamy windy w naszych zasobach, ale to dzieje się stopniowo. Wszystkie oczywiście są po przeglądach, ważnych do 2022 roku.
Jak mówi prezes, gdy tylko części dotrą, ekipa techniczna natychmiast przystąpi do pracy. - To już ponad półtora miesiąca - wzdycha ciężko mama Michała. - Nie pozostało nam nic innego jak czekać dalej. Ale Michał ma już tego dość i trudno mu się przecież dziwić.
Do sprawy wrócimy.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?